Wiesbaden

Wiesbaden pojawiło się w życiu Hłaski na krótko, znalazło jednak w jego biografii miejsce szczególne; to tam w nocy z 13 na 14 czerwca 1969 zmarł i tam też został pochowany. Jeśli definiować Hłaskę jako nomadę, to pochówek w dość przypadkowym miejscu śmierci jest ku temu poważnym argumentem.

Marek Hłasko przyjechał do Wiesbaden około 3 czerwca. 28 maja przybył do Europy po pięciotygodniowym pobycie w Izraelu, gdzie uczestniczył w filmowaniu adaptacji Wszyscy byli odwróceni, dokonanej na potrzeby niemieckiej telewizji ZDF. Według sprzecznych relacji pobyt w Izraelu albo doprowadził do odnowienia związku pisarza z jego byłą już wtedy żona, Sonją Ziemann, która w filmie kręconym dla ZDF grała główna rolę żeńską, i skończył się próbą powrotu do wspólnego życia w Niemczech (relacja Sonji Ziemann), albo ożywał relację z Esther Steinbach, co miało prowadzić do zawarcia z nią małżeństwa i osiedlenia się w Izraelu na stałe (relacja przyjaciela Hłaski, Jerzego Pressa). Prawdopodobnie, jak wykazał najsumienniejszy biograf Hłaski (i jego brat cioteczny zarazem), Andrzej Czyżewski, napięcie między związkami z dwiema różnymi kobietami i konieczność dokonania wyboru naznaczyły te tygodnie wyjątkowo silnie. Pierwsze dni po powrocie spędził w Monachium, ich przebieg nie jest jasny. Po mniej więcej tygodniu przyjechał do Wiesbaden, gdzie mieszkał Hans-Jürgen Bobermin, pracownik ZDF, kierownik produkcji i scenarzysta adaptacji Wszyscy byli odwróceni, którego Hłasko poznał w Izraelu podczas pracy nad filmem i który zaproponował mu dalszą współpracę, na co pisarz przystał. Po przyjeździe do Wiesbaden Hłasko zamieszkał z Boberminem i jego rodziną w domu przy Hauberrisserstrasse 26, w południowej części miasta, zdominowanej przez domy szeregowe i jednorodzinne, niedaleko przypominającego założenie parkowe Cmentarza Południowego. Według relacji Bobermina, gdy wspólnie mieszkali, Hłasko trochę pracował, rzadko wychodził z domu (wyjątkiem była wycieczka 8 czerwca z rodziną Boberminów, podczas której Hłasko odbył z lotniska sportowego w Engelsbach swój ostatni, godzinny lot, jako pasażer), zdradzał symptomy przemęczenia lub depresji. 9 czerwca podpisał umowę na współpracę scenariopisarską z Universum Film GmbH, zapewniającej mu dochód w najbliższej przyszłości. 11 czerwca wyprawił się do Moguncji, gdzie kupił bilet na lot do Tel Awiwu (zgodnie z ustaleniami Czyżewskiego prawdopodobnie na niedzielę 15 czerwca), i do Bonn, gdzie wyrobił wizę izraelską. Po południu w piątek 13 czerwca, jak co dzień, zadzwonił do Sonji, przebywającej wtedy w Berlinie, wedle jej relacji był w świetnym nastroju. Wieczór spędził z rodziną Boberminów, pijąc wino i słuchając płyt z pieśniami rosyjskimi. Następnego ranka żona Bobermina znalazła go martwego w pokoju. Lekarz stwierdził śmierć we śnie wskutek zapaści spowodowanej połączeniem alkoholu ze środkami nasennymi.

Niejednokrotnie zastanawiano się, czy śmierć Hłaski była samobójstwem. Ze względu na okoliczności (widoczne przemęczenie i osłabienie organizmu oraz wielokrotnie wspominany zwyczaj Hłaski faszerowania się tabletkami bez wiedzy o ich przeznaczeniu i dawkowaniu) wersja o absurdalnym wypadku wydaje się najbardziej prawdopodobna.

Pogrzeb Hłaski odbył się w piątek 20 czerwca o 15.00 na Cmentarzu Południowym w Wiesbaden. Pochówek zorganizowała i opłaciła Sonja Ziemann; na pogrzeb z Polski przyjechała matka pisarza. Wiesbaden, tak przypadkowo obecne w życiu pisarza, stało się kluczowym miejscem w jego biografii jeszcze z jednej przyczyny. To tam na pogrzebie doszło do spotkania matki Hłaski z Janem Rojewskim i Piotrem Guzym, jego zamieszkałymi w Monachium przyjaciółmi (według Czyżewskiego już wcześniej eksprzyjaciółmi), którzy rozniecili długotrwały spór między nią a Sonją Ziemann o spuściznę po zmarłym. W 1975 roku Maria Hłasko przeniosła ciało syna do grobu na warszawskich Starych Powązkach. Grób w Wiesbaden, dzięki staraniom Sonji Ziemann, istnieje do dziś.

(KN)