Kino Skarpa

Jednym z ważniejszych punktów pojawiających się w Małej apokalipsie na trasie wędrówki bohatera po warszawskich ulicach z niebieskim baniakiem z benzyną jest kino Wołga, które, jak mówi bohater, za jego czasów nazywało się jeszcze Skarpa.

Kino, zawdzięczające nazwę lokalizacji niedaleko skarpy warszawskiej – konkretnie przy ulicy Kopernika 5/7/9, u zbiegu z ulicą Przybosia – zostało wybudowane w latach 1956–1960 według projektu Zygmunta Stępińskiego i Andrzeja Milewskiego. Było jednym z najciekawszych obiektów architektonicznych tamtego czasu: oryginalny, modernistyczny projekt wykorzystywał jednocześnie tendencje zachodnioeuropejskie i elementy tzw. stylu brukselskiego. Prosta, surowa bryła kontrastowała z różnobarwnymi mozaikami z wnętrza budynku.

Już uroczystość otwarcia Skarpy zapisała się w historii warszawskich kin – premiera Krzyżaków w reżyserii Aleksandra Forda zbiegła się w czasie z pięćset pięćdziesiątą rocznicą bitwy po Grunwaldem i przyciągnęła tłumy, na bilety czekało się ponoć tygodniami.

Skarpa była jednym z kin, w których odbywały się Konfrontacje Filmowe – kilkunastodniowe święto kina z lat 70. i 80. – a później Warszawski Festiwal Filmowy. Odbywały się tu głośne filmowe premiery i imprezy. To tutaj w 1977 roku publiczność po raz pierwszy zobaczyła Człowieka z marmuru w reżyserii Andrzeja Wajdy.

I to właśnie na Wajdzie – według obiegowej opinii – wzorowana była postać Władysława Bułata z Małej apokalipsy. Niezależnie od tego, czy Bułat z grzywą długich, siwych włosów był na Wajdzie rzeczywiście wzorowany Konwicki stanowczo sprzeciwiał się czytaniu jego książek według osobowych kluczy – chodziło przede wszystkim o stworzenie postaci, która odpowiadałaby potrzebom autora: „twórcy aktywnego, wśród publiczności”. Bo, jak mówił pisarz w Pół wieku czyśćca, te warunki spełnia tylko reżyser, wiąże się z nim, zwłaszcza podczas premier, „tłum i ruch”.

Między innymi ze względu na „tłum i ruch” podczas premiery zasłabł w kinie Hubert. Jak stwierdza kierownik kina:

– Panie, oni tam na ekranie wygadują takie rzeczy, że i mnie zdrowemu zrobiło się słabo […]. Jak oni to mogli puścić.

(Mała apokalipsa)

Premierowo film Transfuzja w reżyserii Władysława Bułata wyświetlono bowiem pod szyldem komedii Świetlana przyszłość, tak jak i inne ukrywane przed Moskwą filmy, które „puszczane były cichcem za parawanem obrazu radzieckiego”. Bohater kpi zarówno z reżyserów starających się o taką formę upowszechniania swoich dzieł, jak i z całkiem licznej publiczności:

Oni przychodzą do kina jak do spowiedzi. Oczyścić się z grzechów przez wspólną komunię pod postacią aluzji. W bezpiecznym mroku sali mrugają do autora i on do nich mruga.

(Mała apokalipsa)

Zresztą warto też wspomnieć, że premiera Lawy odbyła się 6 listopada 1989 roku właśnie w kinie Skarpa, i to w podobnych okolicznościach – bez plakatów, bez zapowiedzi, w aurze konspiracyjnej.

***

Kino Skarpa działało do 2003 roku, potem zostało przekształcone w klub, a w 2008 roku – zburzone. Słynny neon przekazano do kolekcji obiektów sztuki użytkowej lat 60. Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Kolumny zdobione mozaikami zaprojektowanymi przez Krystynę Kozłowską przeniesiono do hospicjum onkologicznego na Ursynowie. Zanim na miejscu kina stanął luksusowy apartamentowiec Rezydencja Foksal, rozbiórka kina wzbudzała emocje mieszkańców warszawskiego Powiśla. W Galerii Zoya, mieszczącej się niedaleko kina, zorganizowano wystawę, której częścią był film Trzy cegły dokumentujący likwidację kina. Film, w którego powstanie zaangażowali się okoliczni mieszkańcy, świadczył o sile, z jaką przestrzeń może oddziaływać na człowieka. To, co ponadto zaintrygowało mieszkańców, to także odkryty podczas rozbiórki ogromny, podziemny schron.

***

„Zupełnie jakby nagle walnęła bomba”, pisano zimą 2008 roku o ruinach między ulicami Kopernika i Gałczyńskiego. W czasie rozbiórki wyszły na jaw tajemnice – robotnicy odkryli pod podłogą kina schron.

Ogromny labirynt korytarzy i ciemnych pomieszczeń, rozdzielonych grubymi murami – schron przeciwlotniczy o powierzchni 1100 metrów kwadratowych – wywołał ponowne zainteresowanie miejskimi legendami o podziemnym mieście, zbudowanym w Warszawie na potrzeby komunistów, w którym mieli się chronić na wypadek wojny. Opowieści te były odwzorowywane, kreowane i podsycane w utworach Konwickiego – w których sieci podziemnych korytarzy prowadzą do Pałacu Kultury i do dawnej siedziby Komitetu Centralnego PZPR.

To jednak nie tylko abstrakcyjne, metaforyczne wizje literackie, ale obrazy związane z realnymi, silnymi nastrojami spowodowanymi kryzysem kubańskim i możliwością wybuchu bomby termojądrowej. W ówczesnych piwnicach bloków budowano prowizoryczne schrony: wzmacniano stropy, instalowano stalowe drzwi, ręczne wentylatory, wstawiano ławki i metalowe łóżka, montowano podłączenia do kanalizacji. W nowych obiektach projektowano pomieszczenia na wypadek wojny.

Ten niepokój obecny jest także w twórczości Konwickiego. Warszawa Konwickiego podszyta jest strachem; oczekuje kataklizmu. Znamienny jest upór, z jakim Konwicki podkreślał, że przedstawiany przez niego świat jest realistyczny. Pełen obaw we Wniebowstąpieniupisanym wkrótce po kryzysie kubańskim, zagrożony przyłączeniem Polski do Związku Radzieckiego w Małej apokalipsie. Pisarz w wywiadzie ze Stanisławem Beresiem przekonywał, że pod jego domem znajduje się piętnaście pięter schronu przeciwatomowego. O ile o samym schronie pod kinem Skarpa nie pisał, wyraźnie wyczuwał ówczesne nastroje i wykorzystywał je w tworzonych przez siebie obrazach, dystansując się od interpretacji stosujących takie kategorie jak oniryzm – usiłował tworzyć obrazy brutalnie realne i ostre.

(MM)