Mieszkania 1014 (Chłodna 11)
Najważniejsza warszawska arteria biegnąca ze Śródmieścia na Wolę i łącząca wschód z zachodem, ulica Chłodna, w wyniku decyzji powojennych władz o przebiegu Trasy W-Z korytem Leszna zmieniła swoją funkcję i tożsamość – ustawiono ją na zapleczu trasy, odcięto dodatkowo od Trasy N-S (obecna al. Jana Pawła II). Stała się tym samym jedną z najdziwniejszych ulic Warszawy: szeroką i prawie w ogóle pozbawioną ruchu. W dużej mierze pozostawiono ją samą sobie i skazano na zapomnienie, co będzie miało odzwierciedlenie w jej swoistej nieobecności w realizowanych planach zagospodarowania Warszawy.
Widocznym śladem planu sześcioletniego na Chłodnej jest osiedle Mirów, a raczej dwa bloki tego osiedla postawione przy Chłodnej. Pierwszy z nich ma adres Chłodna 2/18 i jest długim budynkiem koloru piaskowego, stojącym na terenie frontów dawnych posesji pod numerami 12–18. Na obszarze posesji pod numerami 2–10 stoi za to inny budynek tego osiedla, mający jednak adres Elektoralna, z niewiadomych bowiem przyczyn ulica Biała, a wraz z nią początek Chłodnej, została przesunięta o kilkadziesiąt metrów na zachód. Ten drugi budynek, podobny do poprzedniego, również pięciokondygnacyjny, jest jednak ładniejszy, ponieważ został ozdobiony ciągnącymi się na całej długości arkadami. Plan sześcioletni, poza wybudowaniem Mirowa, zakładał także „likwidację ulic i zabudowy na obszarze pomiędzy ul. Żelazną a ul. Towarową, gdzie przewidywano utworzenie pasa zieleni, otaczającego nieliczne gmachy mieszczące placówki szkolne, kulturalne i rekreacyjne” (Jarosław Zieliński). Nic z tych projektów nie wyszło, a przestrzeń dzielnicy pomiędzy Żelazną a Towarową właściwie do lat 90. była rezerwatem „Dzikiego Zachodu”.
Wspomniane plany częściowo włączono później do koncepcji zagospodarowania obszaru osi saskiej, która w końcu zaowocowała wybudowaniem osiedla Za Żelazną Bramą. Ulica Chłodna stała się granicą kolejnego osiedla, przy niej właśnie postawiono bowiem dwa skrajnie północne budynki. Sformułowanie „przy niej” powinno być rozumiane umownie, do Chłodnej siedemnastokondygnacyjne gmachy stoją przecież swoim wąskim bokiem i „przyglądają się” sobie nawzajem przez ulicę Waliców oraz wybudowane na początku lat 60. dom i zbór baptystów, zaś przeciwnymi ścianami miastu: Chłodna 11 – Śródmieściu, Chłodna 15 – Woli. To właśnie w tym pierwszym zamieszkali Sobolewscy (w wydawanej w latach 70. i na początku 80. prozie Białoszewskiego kryptonimowani jako Escy), przyjaciele pisarza. Wizyty u nich na Chłodnej stworzyły jeszcze jeden teren do penetracji współczesnej Warszawy przez pisarza, a przede wszystkim pretekst do intensywniejszych spotkań z własną przeszłością (np. cykl poetycki Pobyt z tomu Rozkurz).
Zapisy dziennikowe, prozatorskie i poetyckie z późnego okresu mówią o przebywaniu Białoszewskiego w wieżowcu na Chłodnej. Autor notuje jakieś rozmowy z mieszkania i holu przy windach dotyczące rzekomego pożaru, który wywołuje popłoch i późniejszą dyskusję o braku wojny i wzmożonej potrzebie sensacji (Wchodzę w blok Eskich). Miron patrzy przez okno, widzi kościół, strażaków, hale, myśli o swoim mieszkaniu przy Lizbońskiej. Chłodna 11 jako blok osiedla Za Żelazną Bramą poszerza niejako spektrum spraw blokowych, obserwowanych u siebie, na swoim własnym Chamowie. Poproszonemu o opiekę nad kotem w czasie wakacji i mającemu empatyczny stosunek do zwierząt pisarzowi udzielają się niepokoje właścicieli kotów w wysokich mrówkowcach: ciągle wydaje mu się, że kot spada, wrzaski i miauki za oknem bierze w pierwszym impulsie za oznakę nieszczęścia (prozy i poezje z tomu Rozkurz). Dziesiąte piętro i związana z tym – w założeniu mająca uprościć orientację w piętnastopiętrowym bloku – „hotelowa” numeracja wywołuje za to śmiech, choć już nie tylko Mirona:
– Gdzie oni mieszkają?
– Na Chłodnej. Mieszkania 1014.
Oluta z Ameryki w śmiech.
– Bo to poszło od autobusów. Te wysokie numery. A jak jeszcze dołączyć numer pocztowy 00 i trzy cyfry…
(Jeść jarzyny! Spacerować! z tomu Zawał)
Osiedle Za Żelazną Bramą jest w jakiejś mierze wyjęte z kontekstu dawnej topografii Warszawy, zwłaszcza że jego bloki są ustawione bardzo luźno, bokiem do pierzei ulic, a wysokie piętro jako punkt obserwacji ustawione jest znacznie powyżej dachu dawnej Woli i Mirowa. Stosunek do takiej architektury – jak można się domyślać ze znaczących przemilczeń i z opisywanych scenek – pisarz miał raczej chłodny, co nie przeszkadzało w tym, że była ona dla niego źródłem inspiracji.
(IP)