Ogród Saski

z 31 marca na 1 kwietnia 1974

Wyszedłem szukać wczorajszego dnia. Ale się tropnąłem. Zacząłem szukać nocy. Noc była. Troszkę szumiała. Trosz­kę siadała na szynach. Czego szukać, jak jest. A to się szuka w tym tego, co się zarysowuje albo się rusza, albo jaśniejsze. Tak jak ci naprawiacze szyn. Ogród Saski pusty, ale drzew pełno, stoją i już.

Jeden chudy poszedł w Marszałkowską. Nie pijany, ale trochę pląsa. Cofam się w pustą poprzeczną. Nazwą szumna. Królewska. Za mną stukanko, obcasy.

(Wyjście z tomu Szumy, zlepy, ciągi)

(MG)