Plac 1831 roku

Grochów jest stary. Związany z powstaniem listopadowym. A to jest nie bez znaczenia. Nawet Żoliborz, choć nowy, czym innym stał się po powstaniu warszawskim. A jeśli wziąć pod uwagę, że jest na pół nowy, nazwa stara, przed Cytadelą, przed zburzeniem stało tu sporo, działo się. To samo miejsce się liczy.

(Chamowo)

Wokół bitwy, która rozegrała się pod Olszynką Grochowską w lutym 1831 roku, a następnie działań mających ją upamiętniać można skonstruować niemal całą opowieść o międzywojennym rozwoju Grochowa. Legenda Olszynki Grochowskiej urasta do rangi jego mitu założycielskiego. Najbardziej wyraźnym śladem utwierdzania związków przestrzeni Grochowa z powstaniem listopadowym, dokonującego się mimo niepewności co do konkretnych lokalizacji  lub nawet świadomości, że te związki opierają się na sile przekazu legendarnego, jest nazwa pobliskiej ulicy – Kwatery Głównej i nie jest to odosobniony przypadek. Nazwy ulic w tym rejonie Grochowa pomyślane zostały jako swoiste pomniki ludzi biorących udział w wydarzeniach listopadowych i miejsc, w których toczyła się powstańcza historia. Mamy zatem m.in. ulice nazywające się tak jak miejscowości, w pobliżu których dochodziło do starć: Olszynki Grochowskiej, Boremlowską, Stoczkowską i Igańską oraz ulice „generalskie”: Józefa Chłopickiego (którą w latach 30. nazywano dumnie „aleją”), Józefa Dwernickiego, a oprócz nich plac gen. Piotra Szembeka i wreszcie plac 1831 roku. Ten ostatni Białoszewski opisuje tak:

Cichy placyk z drzewami, wylotami kilku uliczek, jedna z nich Zaliwskiego. To było dawno, ale było. 1831 rok, Olszynka. Nie pamiętam, co robił generał Zaliwski, ale zapewne wytykano jego zasługi i wady.

(Tajny dziennik)

09-A-0020

Ulica Zaliwskiego. Archiwum Grażyny Kowalczyk, 1965 r. (Witryna: Grochów)

Na podstawie zapisków w Chamowie i Tajnym dzienniku można policzyć, że Białoszewski wraca w te miejsca przynajmniej trzykrotnie. Za każdym razem powstanie przywołane zostaje choćby przez wymienienie którejś ze znaczących nazw ulic:

Za powrotem wyskoczyłem na boczne uliczki dalekiego Grochowa. Sprawdziłem plac 1831 roku. Wydawał mi się w pamięci więcej zapyziały. To było w zimie. Ale i tak jest dobry. Wydostałem się między kamieniczkami i chwastami na plac Szembeka.

(Chamowo)

(KKZ)