Siekierki
Siekierki
miejsce duże, osobne
nieznane
(Siekierki)
Widok z okna
dwa wyblakłe, bo ja ci wiem
(Chamowo)
Jednym z ulubionych zajęć narratora Chamowa jest obserwowanie z okna odległych dymów znad Siekierek, miejsce to doczekało się wręcz cyklu poetyckiego:
Siekierki. Bo tak jakoś dziwnie mnie zajmują ostatnio. Aż mistycznie. Natychają do wierszy, mimo zdechłości.
(Chamowo)
Elektrownia na Siekierkach, której kominy – „pół z powietrza, dymu” (Portret na tle Siekierek) – majaczą w oddali, kojarzy się narratorowi z zamkiem:
Jest wielka, graniasta. Ma wysoko długie rzędy okien, oświetlonych. I te oświetlenia falują od odległości na ciepłym powietrzu. Mrugają.
(Chamowo)
Po przeprowadzce z placu Dąbrowskiego narrator szczególnie chętnie eksploruje warszawskie tereny półwiejskie, „zielska”, łączki, „wertepy Grochowa” (Chamowo), dzikie krzaki, nadwiślańskie ostępy. Siekierki, miejsce zielone, zachowujące do dziś swój niewielkomiejski charakter, z piaszczystymi drogami i niską zabudową, przyciąga szczególnie:
Sprawdzić Siekierki, jak z nimi,
Jak się jest w nich
(Sprawdzanie środka panoramy)
Sprawdzanie
Bujnie, psio i wsiosko
(Chamowo)
„Kurz z zielskiem” (Sprawdzanie środka panoramy), „blask zielsk” (SK. Twarzą w twarz Siekierek), „skręt z Czernikowskiej niespodziewanie prędki, w kurz, zielska, kocie łby koło kopca”, „drogi, zakręty, domki, zagrody, drzewo-krzaki, ludzie czekają na przystankach” (Chamowo), gąszcz – to pierwsze wrażenia.
Białoszewski zwiedza, sprawdza i zdobywa Siekierki (leżące przecież blisko centrum Warszawy) jak ziemię nieznaną, teren dziewiczy:
Więc – jak one wyglądają z bliska. Bawiło mnie to sprawdzanie. Skręt z Czernikowskiej niespodziewanie prędki, w kurz, zielska, kocie łby koło kopca. […] Poszukałem mojego domu w panoramie zza Wisły. Był. Stał. Więc wzajemność widoku jest. Musi być. Wiem. Ale co innego wiedzieć, a co innego zobaczyć.
Dalej to wiedziałem, że wciąż wjeżdżam w głąb tego widoku z okna. Tyle, że tam to moment – jedno spojrzenie. A tu się to roztasowuje na kilometry. Drogi, zakręty, domki, zagrody, drzewo-krzaki, ludzie czekają na przystankach. […] I elektrownia. Mniej zwarta z bliska, mniej gigantyczna, mniej zamkowa, niebiblijna.
(Chamowo)
Dopiero po jakimś czasie, po wielu „sprawdzaniach”, po przyzwyczajeniu się do nowego miejsca (do którego nie udaje się jednak przywyknąć na dobre) Siekierki tracą trochę swój zaskakujący, tajemniczy charakter:
Gdzie te niezamierzone nieużytki z dzikimi kwiatami? Kilometry ostów. Siwe i złe. Jak stare baby. Nie ma ich. Siekierki pomniejszone. Wtedy – rok temu – zaskakiwało mnie, że tyle tam zakrętów, wsi, miasteczek, nagłych czekań.
(Chamowo)
W notatkach dotyczących Siekierek uruchamia często skojarzenia biblijne:
Siekierki pasują mi też do Biblii […]. Patrzyłem, czy tu mógł Abraham składać ofiarę z Izaaka. Tak. Mógł. Na stoku wału, w plątaninie tych ziół, dalej Wisła. Tu Bóg wstrzymał siekierę. Być może, że ułatwiła mi to nazwa – Siekierki.
(Chamowo)
Skojarzenia te uruchamia nie tylko nazwa, chodzić też może o piaszczyste plaże przypominające rozległą pustynię, ale również o inne, religijne analogie. W Chamowie Białoszewski notuje:
Wyobraziłem sobie, że na Siekierkach mogła się jakimś dzieciom ukazać Matka Boska w krzakach. Potem, że tam przybywa tłum w czasie deszczu, krzaki szumią, łąka pełna, Wisła wzbiera, wszyscy czekają na cud.
(Chamowo)
Chodzi tu o konkretne zdarzenie związane z historią miasta: objawienia siekierkowskie z czasów okupacji, przyciągające rzesze wiernych do miejsca, w którym dwunastoletnia dziewczynka wieczorem 3 maja 1943 roku ujrzała na wiśni widocznej z okna jej domu Matkę Bożą.
Białoszewski odwołuje się więc do wspólnej, lokalnej wiedzy, przywołuje zasłyszane pogłoski i miejskie opowieści:
cud siekierkowski
dym
tłum
(Trzy razy spojrzyj Marylo)
Dym zyskuje pełnię znaczeń dopiero po osadzeniu tego słowa w kontekście wojennej i powojennej historii Siekierek. Osada została spalona po powstaniu warszawskim i dopiero gdy na wiedzę o wydarzeniu z przeszłości miasta nałożymy zarejestrowany przez Białoszewskiego fakt działania tam elektrociepłowni, „dymy” zyskają pełnię znaczeń będącą wynikiem nakładania na siebie kilku planów czasowych na jedną przestrzeń, a skondensowanych w jednym słowie.
Literatura Białoszewskiego, także pisana po przeprowadzce z bliskiego mu Śródmieścia, jest więc niezbywalnie zanurzona w mieście, jego topografii i historii, nietrwałej i ulotnej pamięci jego mieszkańców, które stają się nośnikami literackich znaczeń lub je współtworzą.
Obrzeżne, marginalne, paradoksalne – bo bliskie centrum wielkiej, modernizowanej właśnie metropolii, ale zachowujące „poniechany”, peryferyjny i wiejski charakter w latach 70. XX wieku, gdy jeździł tam Białoszewski – leżące odłogiem, dzikie ostępy i pustynie siekierkowskie okazały się medium dogodnym do opowiedzenia o doświadczeniu warszawskiego Chamowa, na które trafił poeta „wydalony ze Śródmieścia” (Chamowo).
(AK)