Pasterka (Chłodna 9)

Kościół św. Karola Boromeusza na Chłodnej (Wikimedia)

Kościół św. Karola Boromeusza na Chłodnej. Fot. Adrian Grycuk, 2011 r. (Wikimedia Commons, CC BY-SA 3.0)

Kościół ciemny. Pasterka ma być, ale nie wiem kiedy. Złażą się pierwsze baby w pończochach na głowie, w futrach lalowatych dokoła szyi, takie jak zawsze, jak pięćdziesiąt lat temu, jak osiemdziesiąt lat temu. A jednak mało się zmienia, mało. […] Wychodzą mniejsi ministranci, trochę więksi, więksi, jeszcze więksi od tych większych. Na końcu ksiądz w paradnej kapie. Zaczyna śpiewać Boże wieczny, Boże żywy. Potem inne pieśni adwentowe. Baba obok mnie śpiewa. Bo inni to nie bardzo śpiewają. Tem lepiej ją słyszę. Tym gorzej dla mnie. Bo na wyższych tonach to jeszcze wychodzi jakoś delikatnie to jej śpiewanie. Ale ma taki jeden ton niższy. Strasznie brzęczący, jak to nieraz bywa z głośnikami w niezbyt dobrym stanie. Że nagle na jednym tonie tak jakby mucha im siedziała. Więc tak chciałem, żeby tej muchy jak najmniej było. Ale akurat wypadało na tę nutę dosyć dużo. Przypominała mi się któraś zakonnica pisząca pamiętniki. Że na chórze codziennie przez ileś lat miała obok siebie tą samą siostrę fatalnie śpiewającą. Że to była wielka męka znosić ją ileś razy dziennie. Że wzięła sobie znoszenie tego za krzyż. Bardzo ją w tej chwili rozumiałem. I podziwiałem.

(Tajny dziennik)

Relacja z mszy przekreślona została w maszynopisie przez autora, a mimo to wydrukowana w Tajnym dzienniku pod datą – naturalnie – 24 grudnia (1976 roku). Pasterka odbywa się w kościele na Chłodnej. To dość dziwne, że zapis został przez autora skreślony, jest bowiem charakterystyczny dla poetyki zapisów z dziennika. Ponadto zapis wydarzenia, obrzędu, analiza interakcyjna z podpatrywaniem typów ludzkich, otwarciem kontekstów historycznych i lekturowych mogłyby znaleźć się w którejś z ówcześnie publikowanych próz. Kościół na Chłodnej jest ważnym miejscem pojawiającym się we wspomnieniowych tekstach Białoszewskiego (np. w Pamiętniku z powstania warszawskiego, opowiadaniu Noc z ostatnim argumentem).

Sieć uliczna w rejonie Chłodnej, będącej wyjazdową arterią z miasta na zachód, została ukształtowana w XVIII wieku i do czasów odbudowy powojennej nie zachodziły w niej większe zmiany. Ulica zaczynała się w dwóch miejscach: północna część była przedłużeniem Elektoralnej i rozpoczynała się przy jej skrzyżowaniu z Białą, południowa zaś stanowiła dalszy ciąg placu Mirowskiego. Po około dwustu metrach, za skrzyżowaniem z Waliców, następowało ich połączenie. W takim kształcie Chłodna krzyżowała się z Żelazną, najważniejszą swoją przecznicą. Zachodni fragment ulicy, nieco dłuższy i dość monotonny, lekkim łukiem wyginał się w stronę południa. Na tym odcinku Chłodna miała jedną przecznicę – Wronią. Ulica kończyła się na rogatkach wolskich. W XIX wieku poważną korektę tego układu wywołała jedynie likwidacja okopów w 1875 roku – na ich miejsce pojawiła się biegnąca na południe od rogatek ulica Towarowa oraz wytyczona w kierunku północnym ulica Okopowa wraz z placem Kercelego (powstałym parę lat wcześniej). Najbliższymi równoległymi do Chłodnej ulicami były Ogrodowa i Leszno na północy oraz Krochmalna i Grzybowska na południu.

W XIX wieku następowało powolne, ale systematyczne, wypełnianie tej siatki zabudową. Zgodnie z tym, co się w Warszawie działo, raz szybciej, raz wolniej, ale w porównaniu do okolicznych uliczek z pewnością bardziej efektownie. Zaczęło się to wszystko od wzniesienia w latach 1841–1849 na placyku Pod Lwem, który przez poprzednie dwadzieścia lat był znanym targowiskiem, kościoła św. Karola Boromeusza. Kamień węgielny położył książę namiestnik Iwan Paskiewicz, choć jak głosiła plotka, budowla została ufundowana przez Klementynę z Sanguszków Małachowską, by uczcić pamięć Karola Levittoux. Pogłoska ta wydaje się fałszywa, nie zmienia to jednak faktu, że takie było powszechne przekonanie. Zaprojektowana przez Henryka Marconiego świątynia udatnie zamykała perspektywę ulicy w kierunku wschodnim i dominowała nad wjazdem do miasta od strony zachodniej. Kościół erygowany w rozwidleniu szerokiego traktu witał i żegnał wszystkich chcianych i niechcianych: gości, emigrantów, armię.

(IP)