Plac Parysowski

Teofila była sobie
na warszawskim Parysowie
tu stawiają w sercu, w myśli
tu żydowskie zaumekyśki
otomany i stonogi
chleb po prośbie szmalcem do drzwi
podwórzowe pajacują
z Burakowskiej aniołują;
tam rozwory, tam rejwochy
w nocy krewko w deszcz wypłochy
nie brak do piachu wynochy
piach ich lęgnie dzień niebieski
obwodowy tor złodziejski
raz na zimę gloria szopska!
Matko Boska! Burakowska!

(Osmędeusze ze zbioru Teatr Osobny)

 

„Naprzeciw – przez wylot po rozwalonych we wrześniu domach – poza niskimi budynkami składów widać było przywalone dymem getto, podparte twardym łukiem placu i krótkim odcinkiem Szczęśliwej. Drugi dom od rogu (Szczęśliwa 4) stał niedopalony a wygasły. Wielki, czteropiętrowy, szary – błyskał słońcem w resztkach szyb.
[…]
W domu na Szczęśliwej wzniecono tymczasem na nowo pożar. Ogień migotał już krótkimi językami po ramach okien w pionowej linii nad bramą. Paliła się klatka schodowa czterech pięter. Zaklęsła pokrywa blaszanego dachu wygniatała biały gęsty dym wzdłuż całego strychu”.

(Ludwik Hering, Meta)

 

(KN)