Wola i okolice
Warszawska Wola, a w szczególności jej południowo-wschodnia część zwana Mirowem, to przestrzeń, z którą życie Marka Hłaski splotło się w sposób wyjątkowy, de facto już od lat dziecinnych. Nie jest zatem szczególnie zaskakujące, że okolice te, boleśnie doświadczone przez wojnę, stają się tłem tekstów tworzonych przez Hłaskę, czy to jawnie autobiograficznych Pięknych dwudziestoletnich, czy też fikcjonalnych, powstałych na początku jego drogi pisarskiej. W Pamiętasz, Wanda czytamy:
Tu był kiedyś mój dom.
(Pamiętasz, Wanda)
Dom przy ulicy Ciepłej 10, dziś już nieistniejący, to miejsce, w którym dziesięcioletni Marek spędził kilka okupacyjnych miesięcy.
Niedaleko Ciepłej znajdowała się również ulica Chłodna i zlokalizowany tam mirowski oddział straży pożarnej, gdzie Hłasko wraz z okolicznymi dziećmi spędzał czas, bawiąc się między wozami strażackimi. Ulica ta – gdy istniało getto – miała wyjątkowy charakter. Dzieliła ona bowiem żydowską dzielnicę zamkniętą na dwie części (tzw. duże, północne getto i małe, południowe), sama będą przestrzenią z niej wyłączoną, bo ważną dla okupanta ze względów logistycznych – stanowiła drogę tranzytową ze wschodu na zachód. Od samego początku funkcjonowania getta, czyli od połowy listopada 1940 roku, przejście z jednej części dzielnicy zamkniętej do drugiej było utrudnione. Dopiero w styczniu 1942 roku oddano do użytku kładkę przerzuconą nad Chłodną na wysokości ulicy Żelaznej, co znacznie usprawniło komunikację.
Innym bliskim i ważnym fragmentem warszawskiej Woli był dla Hłaski plac Kazimierza, zwany przez starszych warszawiaków także placem Witkowskiego czy też Witkowszczakiem, gdzie podczas okupacji pracowała matka pisarza, prowadząca budkę z małą gastronomią. Targowisko to założono w 1867 roku między Wronią a Miedzianą, mniej więcej na osi ulicy Siennej. Przeniesiono tutaj z placu Grzybowskiego część hurtowego handlu zbożem oraz płodami rolnymi. Na początku XX wieku wybudowano nowoczesną halę do sprzedaży hurtowej, nie tylko produktów roślinnych, ale i mięsa. Podczas okupacji, w 1942 roku, targowisko ostatecznie zamknięto, choć wokół niego wciąż odbywał się handel. Po wojnie cały plac Kazimierza został zajęty przez kompleks Domu Słowa Polskiego oraz Centrum Handlowe Jupiter. Pamięć o tym miejscu – w przeciwieństwie do słynnego Kercelaka – trwa dziś już jedynie na kartach książek.
Kercelak, zwany też Karcelakiem lub Kiercelakiem, to wyjątkowe miejsce na planie stolicy. W jednym z międzywojennych reportaży czytamy „Już wszyscy to znają, widzieli, czytali. Kradzione buty i palta, używane sprzęty i przedmioty, psy wszelkich ras i bez rasy, perłowe, czarne i srebrne łagodne gołębie, krwawiące od bójek w ciasnocie klatki. Wszyscy wiedzą o tutejszych wróżbitach, fotografach, sprzedawcach cudownych środków «od brodawek, a także i pluskiew»” (Gustawa Jarecka, Księgozbiór na Kercelaku i teatr na Dzikiej w tomie Niepiękne dzielnice).
Kercelak znany był nie tylko jako wielobranżowe targowisko, ale i miejsce, w którym swoje nie do końca czyste interesy robili tacy „słynni” warszawiacy jak chociażby Łukasz Siemiątkowski, znany pod pseudonimem „Tata Tasiemka”. Była to również przestrzeń, gdzie wolska, a w tym także złodziejska i robotnicza, gwara wybrzmiewała w pełnej krasie.
Innym wolskim punktem istotnym w życiu i twórczości Marka Hłaski jest niewątpliwie kino Roxy, mieszczące się przy Wolskiej 14. Jak pisze Stanisław Łoza w swoich Szkicach warszawskich, było ono niewielkie (180 miejsc), ale „pyszniło się wielkim szyldem reklamowym w postaci czterometrowego daszku nad wejściem ozdobionego mnóstwem żarówek”. Działało przez całą okupację i nie jest wykluczone, że Hłaskowie od czasu do czasu w nim bywali.
I ostatnim punktem na mapie, chyba najbardziej wolskim z wolskich miejsc związanych z biografią i pisarstwem Marka Hłaski, jest adres Sokołowska 9, dziś apartamentowiec, a kiedyś Spółdzielnia Przewozowa Warszawskiej Spółdzielni Spożywców, czyli instytucja, w której Hłasko pracował od sierpnia do grudnia 1952 roku. Dzięki tekstom Baza Sokołowska i Piękni dwudziestoletni możemy wyobrazić sobie, jak wyglądało i funkcjonowało to miejsce oraz jak Hłasko i inni „organizowali sobie życie” w warunkach niedoboru i gospodarki centralnie planowanej. Nie zawsze były to sposoby w pełni uczciwe. Po latach w Pięknych dwudziestoletnich pisarz wspominał:
Pisząc o tym dzisiaj, nie wstydzę się tego. Niech wstydzą się ci, którzy mnie do tego zmusili.
(Piękni dwudziestoletni)
Wola dla Hłaski to miejsce, gdzie poznawał życie – tak jako dziecko, któremu przyszło spędzić tu kilka okupacyjnych miesięcy, jak i młody mężczyzna mierzący się z rzeczywistością, niejednokrotnie rozwiewającą złudzenia o wolności.
(AWK)