Marszałkowska 140. Dreptak
30 kwietnia wychodzę po południu do czytelni i coś kupić i z bramy w Marszałkowską wpadam w rwetes i jasność jak w ukrop. Wszystkiego ileś razy więcej niż wczoraj. Tłumu, mijań, hałasu, idących i pędzących ciągów, samochodów, bud, ozdób, milicjantów po dwóch na skrzyżowaniach. Nawet chmur więcej, słońca wcale nie ma, a jasno i świetliście od kolorów i ruchu.
Wszystkie pasma pojazdowe Marszałkowskiej, Królewskiej zatkane.
(1 Maj 1974 z tomu Szumy, zlepy, ciągi)
Budynek mieszkalny przy Marszałkowskiej 140 został wybudowany w latach 1955–1957 według projektu przygotowanego przez zespół „Tygrysów”, czyli tych samych architektów, którzy niedługo później zaprojektowali dom mieszkalny przy Kredytowej 8.

Budynek mieszkalny Marszałkowska 140 widziany od strony ulicy Marszałkowskiej. Widoczny wlot w ulicę Rysią w stronę placu Dąbrowskiego. Fot. Marcin Gołąb, 2015 r.
Jak zauważyła w roku 1961 Jadwiga Kopeć:
„[…] gdy dziś idę Marszałkowską od Królewskiej do Świętokrzyskiej, nie mogę już zerknąć w kierunku placu Zielonego, by przywołać dawne wspomnienia. Przesłania go długi, piękny blok mieszkalny z ukwieconymi balkonami. Na ulicę Kredytową można się dostać tylko przejściem pod filarami” (wspomnienie Jadwigi Kopeć, „Stolica” 1960, nr 49).

Prześwit w podłużnym budynku położonym przy Marszałkowskiej 140. Widok od strony placu Dąbrowskiego i dreptaka Mirona Białoszewskiego. Fot. Marcin Gołąb, 2015 r.
Powstanie budynku zlikwidowało skrzyżowanie Kredytowej i Marszałkowskiej, dostępne dla ruchu kołowego. Jednocześnie pozostawiono możliwość komunikacji z Marszałkowską przez łącznik, w którym znajdowały się dawniej sklepy i punkty usługowe, a który pełnił również funkcję bramy na podwórko z zielenią.
Życzenia świąteczne złożyłem tylko pani w kiosku, w bramie, bo ją lubię.
(Święta, Sylwester 1973 z tomu Szumy, zlepy, ciągi)
Obecnie ten prześwit, przestrzeń od bramy do ulicy Kredytowej wraz z chodnikiem, nosi nazwę Dreptaka Mirona Białoszewskiego. Razem z tablicą pamiątkową, a także zlokalizowaną w pobliżu ściętej już topoli Miroławką są to trzy obiekty w przestrzeni miasta upamiętniające bytność Mirona Białoszewskiego w tym konkretnym miejscu. Autorką nietypowej – nawiązującej do pełnej neologizmów twórczości poety – nazwy dla „obiektu miejskiego”, który nienazwany egzystował przez ponad pół wieku, jest Wanda Chotomska, poetka, ale i prezes Fundacji im. Mirona Białoszewskiego. Urzędowa decyzja Rady Miasta Stołecznego Warszawy zapadła uchwałą z 18 października 2012 roku, a miesiąc później weszła w życie.

Tabliczka Miejskiego Systemu Informacji z nazwą Dreptak Mirona Białoszewskiego umieszczona na budynku plac Dąbrowskiego 7, w którym mieszkał pisarz. Fot. Marcin Gołąb, 2015 r.

Miejska tablica informacyjna przybliżająca sylwetkę Mirona Białoszewskiego, umieszczona na budynku plac Dąbrowskiego 7, gdzie mieściło się mieszkanie poety. Fot. Marcin Gołąb, 2015 r.
U Hersego
W tym samym miejscu w czasach, gdy ulica Erywańska (czyli Kredytowa) krzyżowała się z Marszałkowską, stanął w 1899 roku najsłynniejszy warszawski dom mody, którego właścicielem był Bogusław Herse. Został przeniesiony tutaj z ulicy Senatorskiej do gmachu wybudowanego z gigantycznym rozmachem, zaprojektowanego przez Józefa Hussa (1846–1904). Przestronny gmach nie służył w całości do prowadzenia handlu: jedno piętro zajmowali właściciele, kolejne lokatorzy najemcy, a ostatnie szwalnia. W latach 30. firma Herse wycofała się z handlu ubraniami, a w budynku mieściły się różne instytucje. W czasie wojny i powstania warszawskiego budynek został zupełnie zrujnowany, chociaż według wielu opinii nadawał się do odbudowy. Pozostałości budynku zdecydowano się jednak w latach 50. zburzyć i postawiono nowy gmach mieszkalny.
„W rozłożystym trzypiętrowym gmachu ograniczającym plac Zielony od strony południowej mieścił się słynny magazyn mód Bogusława Hersego. Wspaniale oświetlony, z szeregiem wystaw od ulicy Marszałkowskiej, był zawsze oblężony przez panie śledzące najnowsze modele sukien. Stały tam manekiny w strojach wizytowych, balowych, spacerowych, przystosowane kształtem do gorsetów na stalkach i fiszbinach. Można tam było podziwiać pięknie udrapowane brokaty, mory, aksamity i koronki, a także galanteryjne drobiazgi: torebki, wachlarzyki i inne ozdoby damskich toalet. I ja także nie mogłam przejść koło magazynu Hersego, by nie zatrzymać się, nie popatrzeć. Marzyłam, jak wszystkie pensjonarki, o białej muślinowej sukience, o pierwszym balu w Resursie Obywatelskiej lub u Wioślarzy” (wspomnienie Jadwigi Kopeć).

Kartka pocztowa przedstawiająca Dom Mody Bogusław Herse. Widok od ulicy Marszałkowskiej (Biblioteka Narodowa)
(MG)